czwartek, 5 listopada 2009

Maraton

Beyonce, Jamiroquai, Kings of Lion, Aerosmith. Cztery dni, cztery koncerty. Przy okazji Grand Prix F1. Beyonce - perfekcja, Jamiroquai - żywioł, dawno tak dobrego koncertu nie uświadczyłem, Kings Of Lion - niezłe choć nie przepadam. Na deser Aerosmith - dziadki zmiotły wszystkich. Na F1 nie poszedłem bo słuchu szkoda nadwyrężać za 3000zł, a Kubica jeździ jakimś "Tarpanem"

A za kilka tygodni...The Killers

Trzeba obiektyw kupić przed, bo tym padłem co mam to można jedynie chrust w lesie podpalać.