środa, 17 czerwca 2009

Gabi znowu mokra




Kazda wizyta w tym miejscu konczy sie tak samo!

Nurkowanie we fiordach Omanu

Kilka dni temu wybralem sie nurkowac do Omanu na swoje pierwsze nurkowania od momentu uzyskania certyfikatu. 15 lat o tym marzylem i w koncu sie doczekalem.

Dzien zaczal sie dla mnie o 4.30 rano - pobudka, lekki posilek i do samochodu. Dolaczyli do mnie kompani z Ghantoot - Royce, April, i Dave. 2 godziny jazdy do Dibba, skad wyruszylismy 3-pokladowa dhow do miejsca nurkowania. 2.5 godziny na lodzi uplywal na planowaniu nurkowan, sprawdzaniu sprzetu, sniadaniu i rozmowach o Polsce. Pozniej nurkowanie. Nurkuje sie w parach wiem moim 'compadre' byl Royce. Bylo niezle. Zeszlismy na 20 m, po pionowej scianie i plynelismy wzdluz niej. Plaszczki, mureny, kraby, zolwie, barakudy, itp. Zupelnie inaczej niz w Jeziorze Budzislawskim :) Pozniej jeszcze dwa zejscia w innych miejscach. Do 3 przystapilo juz tylko 7 z 14 osob. Royce wysiadl bo choroba morska dala mu sie we znaki, Dave to samo, April i Mechelle wolaly pic piwo. Wiec przyszlo mi nurkowac z Eduardo. Eduardo to maszyna do nurkowania, nigdy sie nie meczy.

W drodze powrotnej Dave Bond opowiadal o Indonezji. Najlepsze miejsca nurkowe, czysta woda, i piekne krajobrazy. Serio mysle o wyjezdzie na tydzien z Kasia i Mala w ten rejon. Tylko Jakarta troche szalona.

Dzien skonczyl sie dla mnie 0 23.00 a rano trzeba bylo isc do pracy. Meczylem sie strasznie, ale traktuje to jako efekt uboczny spelniania marzen.