poniedziałek, 22 czerwca 2009
piątek, 19 czerwca 2009
środa, 17 czerwca 2009
Nurkowanie we fiordach Omanu
Kilka dni temu wybralem sie nurkowac do Omanu na swoje pierwsze nurkowania od momentu uzyskania certyfikatu. 15 lat o tym marzylem i w koncu sie doczekalem.
Dzien zaczal sie dla mnie o 4.30 rano - pobudka, lekki posilek i do samochodu. Dolaczyli do mnie kompani z Ghantoot - Royce, April, i Dave. 2 godziny jazdy do Dibba, skad wyruszylismy 3-pokladowa dhow do miejsca nurkowania. 2.5 godziny na lodzi uplywal na planowaniu nurkowan, sprawdzaniu sprzetu, sniadaniu i rozmowach o Polsce. Pozniej nurkowanie. Nurkuje sie w parach wiem moim 'compadre' byl Royce. Bylo niezle. Zeszlismy na 20 m, po pionowej scianie i plynelismy wzdluz niej. Plaszczki, mureny, kraby, zolwie, barakudy, itp. Zupelnie inaczej niz w Jeziorze Budzislawskim :) Pozniej jeszcze dwa zejscia w innych miejscach. Do 3 przystapilo juz tylko 7 z 14 osob. Royce wysiadl bo choroba morska dala mu sie we znaki, Dave to samo, April i Mechelle wolaly pic piwo. Wiec przyszlo mi nurkowac z Eduardo. Eduardo to maszyna do nurkowania, nigdy sie nie meczy.
W drodze powrotnej Dave Bond opowiadal o Indonezji. Najlepsze miejsca nurkowe, czysta woda, i piekne krajobrazy. Serio mysle o wyjezdzie na tydzien z Kasia i Mala w ten rejon. Tylko Jakarta troche szalona.
Dzien skonczyl sie dla mnie 0 23.00 a rano trzeba bylo isc do pracy. Meczylem sie strasznie, ale traktuje to jako efekt uboczny spelniania marzen.
Dzien zaczal sie dla mnie o 4.30 rano - pobudka, lekki posilek i do samochodu. Dolaczyli do mnie kompani z Ghantoot - Royce, April, i Dave. 2 godziny jazdy do Dibba, skad wyruszylismy 3-pokladowa dhow do miejsca nurkowania. 2.5 godziny na lodzi uplywal na planowaniu nurkowan, sprawdzaniu sprzetu, sniadaniu i rozmowach o Polsce. Pozniej nurkowanie. Nurkuje sie w parach wiem moim 'compadre' byl Royce. Bylo niezle. Zeszlismy na 20 m, po pionowej scianie i plynelismy wzdluz niej. Plaszczki, mureny, kraby, zolwie, barakudy, itp. Zupelnie inaczej niz w Jeziorze Budzislawskim :) Pozniej jeszcze dwa zejscia w innych miejscach. Do 3 przystapilo juz tylko 7 z 14 osob. Royce wysiadl bo choroba morska dala mu sie we znaki, Dave to samo, April i Mechelle wolaly pic piwo. Wiec przyszlo mi nurkowac z Eduardo. Eduardo to maszyna do nurkowania, nigdy sie nie meczy.
W drodze powrotnej Dave Bond opowiadal o Indonezji. Najlepsze miejsca nurkowe, czysta woda, i piekne krajobrazy. Serio mysle o wyjezdzie na tydzien z Kasia i Mala w ten rejon. Tylko Jakarta troche szalona.
Dzien skonczyl sie dla mnie 0 23.00 a rano trzeba bylo isc do pracy. Meczylem sie strasznie, ale traktuje to jako efekt uboczny spelniania marzen.
środa, 3 czerwca 2009
playingforchange.com
Przyjaciel zapytal mnie ostatnio jakie miejsce w stanach chcialbym zobaczyc najbardziej. Dla mnie wybor jest prosty - Luizjana. Nowy Orlean to dla mnie cel numer 1 z dwoch powodow - kuchni i muzyki. Muzyka jest tam magiczna. Nie przypadkiem kilku wykonawcow z ruchu playingforchange jest wlasnie stamtad. Ta muzyka ma emocje, a glos gosci takich jak Roger Ridley lub Grandpa Elliott powala. I tylko Malenczuka tam brak.
Rabea dzieki za link!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)